Kochani dziś niedziela zero pracy czyli chillout z rana krótka trasa na lovelku, ale nie wokoło jeziora bo śmierdzi ale na Wilczkowo. Piękne są tam tereny, a jakie powietrze świeżuteńkie. Potem wspólne ogrodowe śniadanko i niedziela jest tylko dla Nas.
Dziś zamiast skorzystać z miejskich knajp udaliśmy się do Bornego aby poznać knajpkę o nazwie Sasza Kaffe gdzie wnętrze rodem z PRL na początku mnie przeraziło, ale jedzonko okazało się wyśmienite.
Dziś zamiast skorzystać z miejskich knajp udaliśmy się do Bornego aby poznać knajpkę o nazwie Sasza Kaffe gdzie wnętrze rodem z PRL na początku mnie przeraziło, ale jedzonko okazało się wyśmienite.
Sklepik również wyposażony w rosyjskie jedzonko od boczku po krówki ciągutki.
Piure idealnie zrobione a mięsko kruche rozpływające się w ustach
Ale za to to danie powaliło mnie na kolana PYCHOTA i jak tu dbać o dietę!!!!!!
To był deser i pyszne piwko oczywiście tylko łyczek bo ktoś musiała wracać wypadło na mnie zresztą jak zwykle.
Strój na niedzielny obiadek :
Marynarka: Zara
Body: Zara
Spódnica: Gosia Baczyńska
Szpilki: Melisy
Torebka z piórami: Atmosphere
Pozdrawiam Was i zapraszam do zwiedzania okolic Waszych miast może i Wy odkryjecie ciekawe miejsca i knajpki.